Kochana, Ty idź na badania i zrób sobie krzywą cukru. Żeby się nie okazało, że masz jakiś wstęp do cukrzycy.
Czyli najpierw pierwszy kontakt, tam dostaniesz skierowanie na badania. A potem z wynikiem do pierwszego kontaktu.
Generalnie jeżeli wyjdą problemy, to trzeba spróbować wszelkich sposobów naturalnych (takich jak dieta, zioła na pobudzenie pracy trzustki) aby zapobiec brania insuliny. Dopiero gdy wszystko się nie uda, to zgodzić się na insulinę. Miejmy nadzieję, że Ciebie to nie dotyczy.
Sam apetyt na słodyczę może mieć chyba bardzo wiele różnych źródeł.
Z tego co słyszałam, pomóc mogłoby nie mieszanie białka z węglowodanami podczas posiłków. Jeżeli często jest tak, że masz ochotę na coś słodkiego po zjedzeniu posiłku, to może oznaczać, że Twój organizm domaga się dodatkowego zastrzyku węglowodanów i glukozy, aby poradzić sobie z trawieniem ciężkiego posiłku (a takim może być połączenie białka z węglowodanami). Organizm łatwiej trawi gdy nie mieszamy - np. zamiast schabowego z ziemniakami czy ryżem, jesz schabowego z surówką (ziemniaki i ryż to węglowodany). Ziemniaki sobie odpuszczasz, albo jesz ziemniaki z surówką, a odpuszczasz sobie schabowego.
Radzę Ci też pewną sztuczkę psychologiczną.
Zrób sobie tabelkę na kartce i zacznij notować (można to robić w komputerze), ile w danym produkcie który zjadasz, jest kalorii (na 95 % produktów jest to napisane - tylko wpisuj dokładnie, bo oni podają kaloryczność dla 100 gram/militrów, a produkt ma czase więcej, a czasem mniej). Na tabelce na górze napisz sobie - Norma kaloryczna dzienna dla mnie to - powiedźmy 2000 kcal/dziennie (sprawdź to).
Poniżej napisz: "Tyle pomimo to pożarłam".
Następnie wpisuj dzień tygodnia w jednej kolumnie, a po prawej produkt (np. czekolada mleczna) i kalorie np. 1500 kalorii.
I tak wpisuj sobie wszystko słodkie co jesz (a jak dasz radę, to wpisuj też nie słodkie - czyli ogólnie szacuj ilość kalorii, którą zjadasz). Jak zobaczysz ile kalorii połykasz w ciągu dnia, może wytworzyć Ci się wewnętrzna bariera przed sięganiem po te najbardziej kaloryczne produkty. Zaczniesz szukać zamienników.
Najpierw zamiast czekolady, batonik. Potem zamiast kalorycznego snickersa, mniej kaloryczny batonik z musli itd itd. W ten sposób możesz psychicznie pokonać te najgorsze bomby kaloryczne.
Ja tak zrobiłam kiedyś i się udało :)
Teraz na półce nie widzę obrazu przepysznej czekolady, ale widzę liczbę 1500 kcal. W miejscu gdzie leżą ciasteczka, malutkie - 50 gramowe, widzę napis 400 kcal !! Zabierać sobie 400 kcal dziennie dla 50 gram ciastek ??? Bez sensu.
Kolejna rzecz. Zastąpuj słodycze ze sklepów - owocami. Też dostarczają kalorii, ale dużo mniej i jest to inny typ cukru - chyba to się nazywa fruktoza.
Powodzenia !
Kurcze, wystraszyła mnie ta pierwsza cześć, bo mój tata ma cukrzycę i może ja też przez domowe nawyki żywieniowe się dorobię tego. ;/ A tak w ogóle to zadam, może głupie pytanie, gdzie takie badania zrobić? W przychodni, szpitalu, czy u jakiegoś konkretnego lekarza? Zazwyczaj nie chodzę do lekarzy, bo czasu nie ma, to się po prostu na przeziębienie bierze aspirynę rutinoscorbin i jakoś przechodzi, więc nawet nie wiem, gdzie mam iść po te badania.
Idź po prostu do swojego lekarza pierwszego kontaktu, i on Cię już skieruje w odpowiednie miejsce.
Zapewne jesteś gdzieś zapisana jako pacjent (nawet musisz być) w przychodni w swoim miejscu zamieszkania.
Jeżeli Twój tata ma cukrzycę, to niestety Tobie też to grozi. Ale bez obaw, dietą i ziołami można zredukować to zagrożenie. Moja mama miała wysoki cukier w zeszłym roku. Poszła do ojców Bonifratrów, Ci dali jej zioła (właśnie chyba na pobudzenie do pracy trzustki), i wyniki jej się poprawiły. Do tego oczywiście dieta - ograniczanie tłustego, słodkiego i to co pisałam wyżej.
Dzięki wielkie za pomoc. Zmierzyłam cukier i niby miałam ok, ale nadal mam ochotę się zbadać dla świętego spokoju.Nad dietą też trochę popracuję.Jeszcze raz, dzięki. :)
Pamiętaj, aby cukier mierzyć co jakis czas i sprobój zastapic go innymi zdrowszymi środkami
Pamiętaj, aby cukier mierzyć co jakis czas i sprobój zastapic go innymi zdrowszymi środkami
Mam problem ze słodyczami. Podejrzewam, że mój ogromny apetyt na nie jest uzależnieniem. Dodam, że mam nadwagę i próbuję schudnąć, ale ciągła ochota na słodkie niweczy moje plany. Jest mi wstyd, że potrafię zjeść całą czekoladę naraz, ale jak wezmę pasek, to chcę drugi i właściwie nie wiem, kiedy znika cała tabliczka. Czy jest szansa, żebym z dnia na dzień 'rzuciła' słodycze i nie wracała do nałogu? A może powinnam robić tak, jak z rzucaniem palenia? Mój tata rzuca palenie poprzez ograniczanie ilości wypalonych papierosów dziennie. Czy ja też mam ograniczać aż wyłączę słodycze ze swojego życia całkowicie? A może istnieją jakieś triki dietetyczne, które hamują ochotę na cukier? Potrzebuję profesjonalnej rady, ponieważ sama nie potrafię sobie poradzić.
---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej