Ależ oczywiście, że nie...
Ślub nie jest dla młodych, tylko dla rodziny, dla mamuś, dziadków, babć, wujków, ewentualnie znajomych...
Na pewno nie dla młodych!
Wiem co mówię :)
Zgodzę się ze Stepanem.
marzyłam o takim ślubie jak Jenny.
I wyszło z niego weselicho na 140 osób, bo tak chciała moja mama i teściowa. Był chór, mimo że nie chcieliśmy, limuzyna, której nie chcieliśmy i mnóstwo innych rzeczy, których nie planowaliśmy. po 2 meisiącach kłotni zgodziliśmy się, żeby było tak jak chciały nasze mamy. I trochę załuję, że nie postawiliśmy się.
Możesz spróbować pójść na kompromis, ale życzę powodzenia i duuuuuużo cierpliwości;)
Jeśli tylko wy jesteście obciążeni finansowo ślubem to sprawa jest prostsza: wasza kasa, więc wy decydujecie.
Niestety wiem z doświadczenia, że jeśli to rodzicie wykładają kasę to nie jest takie proste. Szukajcie kompromisu- to ma być Wasz dzień i powtarzajcie to rodzicom. Może w końcu zmienią zdanie:)
pozdrawiam
Magdalena
Hmmm ciężka sprawa...
Powiedz im tak: Mamo: mam swoją wizję tego dnia, chciałabym żeby było idealnie, bo to w końcu nasz najważniejszy dzień życia. Nie chcę wielkiego weselicha, bo chcę spędzić wesele wśród najbliższych mi osób, a nie w otoczeniu osób, kótrych nie widziałam na oczy.
W moim przypadku zadziałało:D
ja nie robiłam wielkiego weselicha dla wszytskich ciotek, wujków i innych, których nie widziała z kilkanaście lat. Nasz ślub - rodzice, rodzeństwo, kościoł, obiad w restauracji i miesięczna podróż poślubna... bosko!!
Po co wydawać krocie na weselicho jak mżna tą kase wydać dla siebie i być o wiele mniej zmęczonym:)
Witam!
Zakładam temat, żeby się Was poradzić.
Za rok biorę ślub. Powoli zaczynamy wszystko przygotowywać i obmyślać. Myślałam, że skoro to nasz ślub to my wszystko ustalamy.
Może opiszę moją wizję ślubu: ślub- skórcona wersja, bez organisty, skromna dekoracja- same kwiaty. Prezenty na ślub: zabawki dla dzieci z domu dziecka- żadnych kwiatów. Wesele: kolacja w naszej ulubionej restauracji w Krakowie- tam się poznaliśmy 7 lat temu. Na weselu zespół jazzowy, goście- tylko najbliższa rodzina i przyjaciele- czyli około 20-30 osób.
Wizja mojej teściowej: ślub z ogromną pompą, normalna wersja, organista grający na ślubach gwiazd. Prezenty: kwiaty- taka tradycja i tak ma być. Wesele w ogromnym domu weselnym pod Krakowem, na uwaga: 180 osób!!!
To tylko zarys różnic pomiędzy naszymi planami.
Tu nie chodzi o kwestie finansowe - po prostu chcemy, żeby tak wyglądał nasz ślub. Mamy odłożoną kasę, ale wolimy ją wydać na wykończenie mieszkania.
Z przyszłą teściową kłócę się o to co tydzień. Już sama nie wiem co robić. Kto ma rację: ja czy ona? I jak postępować?
Pozdrawiam
---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej