że jak , mamy jeść ciągle surowiznę?
Chyba nie ciągle, ale powinniśmy zwiększyć jej ilość.
podoba mi się jedna myśl z tego filmu - że w sumie wszyscy jestesmy niedożywieni
A mnie zszokowało to, że raka można leczyć, a lekarze tego nie robią (dożylnie megadawki witaminy C). Aż żal pomyśleć ilu ludzi zachorowało na raka przez głupich lekarzy.
w filmie jest powiedziane, że lekarze nie znają sie na żywieniu, bo ich tego nie ucza. To jest akurat prawda, podobno w czasie studiów mają tylko kilka zajęć na temat żywienia człowieka.
Poza tym uczy się ich świętej wiary w farmakologię...
NIe obejrzalem jeszcze wszystkiego, ale z tego co widze to film nie wyglada na jakos super extra udokumentowany dowodami.
Kazdy moze powiedziec "z badan wynika" - jakich badan? Na jakiej grupie ludzi, w jakich odstepach czasowych powtorzonych itd itd ? To sa filmy, ktorych laicy, a do takich sie raczej zaliczamy, nie sa w stanie ocenic. A naukowcy mogliby to ocenic na podstawie wielu godzin spedzonych na wertowaniu wynikow badan. Tego typu filmu to forma populizmu - pytanie o co chodzi autorom ? Kto za nimi stoii ? Wiadomo, ze takimi produkcjami swiata nauki do niczego sie nie przekona - chce sie przekonac masy do zmiany zachowan - ale w jakim celu (w sensie kto ma na tym zarobic ;)
Ja wiem jedno, bez wzgledu na to co jemy, i tak jemy jedzenie z toksynami, bo toksyny mamy po prostu w powietrzu, glebie, wodzie. Wszedzie. Kakaowiec ? Przeciez tez rosnie na toksycznej ziemi i przebywa w atmosferze zawierajacej trujace substancje.
Generalnie planeta jest skazona, i to co mozemy robic z naszej strony, to tylko zjadac jak najmniej chemii i najmniej chemicznie przetworzone produkty. Bo skoro i tak zawieraja toksyny, to po co jeszcze sobie dokladac syfu do pozywienia. Ale nie ma dzis rzeczy zdrowych, sa tylko mniej i bardziej szkodliwe :)
No ale poogladam jeszcze pozostale odcinki, bo tylko ten pierwszy obejrzalem. Do lekarstwa na raka w postaci walenia strzykawa witamminy C, jeszcze nie doszedlem.
to znaczy generalnie Mario masz rację... chociaż moim zdaniem jest problem w tym, że lekarze wierzą święcie w tradycyjną (kliniczną) medycynę, która stara się zwalczyć objawy a nie bada powodów. Poza tym jak wiadomo - wiedza to władza - i lekarze to grupa zawodowa w której przepływ wiedzy pod pozorem bezpieczeństwa jest szcególnie ściśle kontrolowany (stąd wszelkie metody niezogdne z kanonem sa zaraz na cenzurowanym jako oszołomstwo). Jak wiadomo, brak pluralizmu prowadzi do wyjałowienia myśli i dyskusji (bo poglądy nie konkurują ze sobąy) i de facto zaczynają decyodowac pozamerytoryczne względy (znajomości, układy, hierarchia). Z takim brakiem pluralizmu mamy do czynienia w środowisku medyków. Albo uczęszczasz do ich szkoły i słuchasz tego co Ci mówią i się z nimi zgadzasz, albo jesteś oszołomem i wariatem. W ostateczności dzięki tej kontroli wiedzy medycznej posiadają oni swoją pozycję w społeczeństwach. Dzieje sie to zapewne niekiedy ze szkodą dla zdrowia pacjentów, właśnie w przypadkach. Z drugiej strony nie możemy przecież zaprzeczyć, że współczesna medycyna znacznie poprawiła długość i jakość życia. Nie znaczy to oczywiście, że jest idealna: ta dyskusja świadczy o tym, że nie jest.
chociaż właśnie nie można z niczym przesadzać... ja zresztą, żeby nie było, nie ufam za bardzo w różne te cudowne metody, alternatywną wiedzę, która często sprowadza się do takie mniej więcej schematu: jesteśmy wszyscy okłamywani, a rozwiązanie jest tak proste, wystarczy przecież tylko coś tam łykac, jakieś witaminy, albo pić sok z czegoś czy wcinać jakieś ziółk...
Kiedyś miałem ciśnienie 140/90, zażywałem jakiś lek obniżający ciśnienie i obniżyło mi co najwyżej do 130/90. A jak zmieniłem nawyki żywieniowe: ograniczenie ilości soli, ograniczenie ilości słodyczy, więcej warzyw, więcej produktów pełnoziarnistych, rybi tran to ciśnienie mi spadło do 120/80. Chyba najbardziej w tym pomógł rybi tran.
nadciśnienie tętnicze i to że nie mozna go w zdecydowanej większości przypadków wyleczyć inaczej niż lekami na receptę od lekarza (po których się człowiek źle czuje) to chyba naczelny mit medycyny klinicznej... Niektórzy mówia to samo o cukrzycy.
A jak to jest z tymi witaminami? Bo na filmiku mówią, że co najwyżej 10 ludzi zmarło od przedawkowania witamin, a jednak na necie czytam nieraz o różnych skutkach nadmiaru witamin np.:
Nadmiar witaminy B3
Stosowanie przez dłuższy czas dużych dawek
może powodować uszkodzenie wątroby, niemiarowość pracy serca,
dolegliwości skórne (pieczenie i swędzenie), podniesienie poziomu
glukozy we krwi.
http://www.gotowanie.v9.pl/witaminy/niacyna.php
Czyżby te wszystkie informacje były nieprawdziwe?
Co sądzicie o tym filmiku?
http://www.youtube.com/watch?v=8jC4GEkYbOI&feature=related
---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej