Teraz mnóstwo jest informacji na ten temat. Ja się dowiedziałam z internetu przede wszystkim i ze kolezanka kolezanki miała depreche po porodzie. Tylko w taki sposób. Ja przez cala ciąże nie myślałam, że jak urodzę to bedzie mi źle. ALe fakt faktem bywało różnie. Były chwile że myślałam że wyjdę z siebie, ze nie dam rady, że jestem złą mama bo nie zawsze chciało mi się wstać do dziecka. Całe szczęście szybko te złe chwile mijały i byłam znowu radosną mamą.
Cześć dziewczyny,
Ania no co ty, nie martw się! Zachowalyscie sie super, ze ja odwiedzilyscie! Nie mogłyście wiedzieć, że coś jej dolega.
Początek studiów i dziecko to nie znowu taka tragedia. Ze studiami jest spoko, bo zawsze mozna na nie wrocic. Gorzej jak w liceum sie przydarzy, bo to też inaczej patrzą.
Poza tym mysle, ze Twoja koleżanka byla w szoku- w koncu porod to nie lada wyczyn podobno. A do tego moze sie troche wstydzila ? Na pewno byla bardzo zmeczona. Wyjdzie z tego i będzie dobrze!!!!
Z moją przyjaciółką był problem taki, że nie dość że się nie spodziewała dziecka (choć faceta miała już od lat tego samego i on to właściwie jest szczęsliwy że tak się stało) to jest instruktorką fitness. Dla niej przytycie i zmiana w wyglądzie była chyba wyzwalaczem depresji. Pomyślcie sobie: całe życie dbasz o ciało, jesteś u szczytu kariery a tu nagle wiadomość o ciąży..... CHoć w ciązy zachowywala się spoko, dotarło do niej chyba wraz z porodem, że to zmiana na całe życie.
Faktycznie przy takim zawodzie i nie planowaniu to można się zdołować. Ja przytyłam 18 kilogramow w ciazy a jestem tylko urzednikiem! Większość czasu siedzę za biurkiem, więc nawet mojej figury za bardzo nie widac :-) Więc co dopiero z osobą, która musi świetnie wyglądać? Mam nadzieję, że z nią już wszystko w porządku? I że wróciła do formy?
Ania, uważam podobnie jak marta - wasza wizyta nie miała nic wspólnego z jej samopoczuciem. A wręcz myślę, że Wasza obecność jej pomogła. Wsparcie w takim stanie jest bardzo ważne! Trzymam kciuki za Twoją koleżankę!
tak, ona brała leki przepisane przez psychiatre. Po tych lekach dość szybko odzyskała dobre samopoczucie.
A do formy wróciła, nawet juz do pracy chodzi - po 7miesiącach od urodzenia zaczęła znowu prowadzić zajęcia. To chyba też świadczy o tym, że praca jest dla niej ważna. A ty po ilu wróciłaś?
Ja po 3 latach. My nie mieliśmy komu zostawić Jasia - ja pochodzę z Małopolski, a rodzice mojego męża byli wtedy czynni zawodowo. Więc wyjścia za bardzo nie było.
Moja koleżanka największego załamania przeżyła, gdy wróciła do domku z maluchem przerażona jak sobie poradzi z maleństwem (bo pierwszy raz w życiu miała takiego dzieciaczka w rękach), więc na głowie miała wiele obaw jak ona sobie poradzi, jak kąpać, karmić i przewijać gdy to niemowlę jest tak malutkie. Ale rzeczą która doprowadziła ją do załamania była jej teściowa która zaraz po przyjeździe ze szpitala dzień w dzień przyprowadzała jej rzesze gości, a już doprowadzające do furii były rady ciotki-klotki jak trzymać dziecko itd.
mama nadzieje że moja rodzina będzie bardziej wyrozumiała dla mnie jako świeżo upieczonej matki.
Wcale się nie dziwie, że wizyta teściowej wraz z tabunem gości przyprawiła ją o złość. Ja na początku też źle znosiłam wizyty odwiedzających nas znajomych czy dalszej rodziny. Zdrugiej strony każdy jest ciekawy jak się czujemy i jak dzidziuś się miewa.
Doris myślę, że spokojnie możesz powiedzieć potencjalnym gościom, jeśli nie masz ochoty na wizyty. Każdy normalny powinien to zrozumieć i uszanować. Zawsze możesz poprosić o to partnera.
Ja sama np. dwa czy trzy razy się zastanowię zanim zamierzam odwiedzić koleżankę czy kogoś z rodziny świeżo po porodzie. Zazwyczaj odwiedzam 3 tygodnie bo narodzinach, ale zawsze pytam o zgodę. Najgorsze jest wpraszanie się...
Ostatnio coraz częściej słyszy się o depresji poporodowej. To jest chyba jakiś globalny problem kobiet!
Po urodzeniu Jasia miałam pewne obawy, czy sobie poradzę jako mama, ale depresja to to chyba nie była.
Zainteresował mnie ten temat, bo coraz częściej kobiety cierpią na depresję. Skąd się ona bierze?
Pozdrawiam!
---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej