Zapomniałam jeszcze dodac, że pare lat temu miałam niedoczynność tarczycy, ale ostatnio te badania wychodza mi dobrze. Za to stwierdzono, że mam problem z innymi hormonami :/ nie wiem czy akurat te hormony maja znaczenie
Jeżeli chodzi o tabletki na ochudzanie: moim zdaniem moga one wywołac co najwyżej efekt placebo, a nie naprawde pomóc. Jedyne co wydaje mi się warte polecenia to chrom - sama nie próbowałam, ale mam mame-słodyczożerce i faktycznie ochota na słodycze troche jej przeszła. Dobre będa tez preparaty z błonnikiem.
Lecimy z odzywianiem. Jako studentka majaca dzien w dzien inny harmonogram dnia daruje sobie tezy wszystkich dietetyków i artykułów o dietach, ze trzeba jeść posiłki co 3-4h, bo sama jem czasami co 2, a czasami co 6.
Na poczatek śniadanie: rozumiem ze nie jesteś głodna, ale postaraj się zjeśc chociaż jogurt (najlepiej naturalny) albo owoc. Albo chociaz szklanke mleka (płatki z mlekiem - moje codzienne śniadanie przez całe liceum)
Co do pracy - jeżeli poza przerwa nie ma możliwosci zjedzenia niczego to trudno, tu sie nic nie zdziała, ale jeśli dałoby się przemycić jakies jadłko, batonik zbozowy czy cos podobnego na pewno byłoby to korzystne.
Jedzenie podczas przerwy: białemu pieczywu mówimy stanowcze nie. Skoro Ty gotujesz dla męża to wnioskuje z tego, ze takze Ty robisz zakupy, wiec dorzuć do listy np jedną-dwie grahamki i mały chleb ciemny pełnoziarnisty.
Co do chleba: jeżeli nie jesz zbyt duzo pieczywa, kup krojony i jego częśc po prostu zamroź. Odmrażaj po kilka kromek kiedy będzie trzeba. U nas w domu praktykowane od wielu miesięcy i bardzo się sprawdza.
Co do samych kanapek: najlepiej z chudą szynką lub twarożkiem, fajnie dorzucić tez jakiegos pomidora, ogórka, sałate. Ale jak lubisz, to od plasterka sera żółtego tez sie nic nie stanie (ja akurat do sera żółtego mam wybitną słabość)
Dalej: obiad. Jasne, że bez sensu gotowac dwa. Nie wiem do jakiej kuchni Twoja rodzina jest przyzwyczajona, ale zawsze można te potrawy nieco udietetycznić. Przede wszystkim: jak makarony to pełnoziarniste, ryż brązowy. W potrawach nie czuc zbytnio różnicy w smaku, a dużo zdrowsze. Kasze zwykłą powinno się zastąpic gryczaną, ale ja czuje bardzo dużą róznice w smaku i nie przepadam (w przeciwieństwie do kaszy jęczmiennej), wiec nie wiem, jak Tobie podejdzie.
Co do mięsa: przede wszystkim drób, bo jest to mięso najchudsze. W przypadku kiedy robisz dania z mięsem mielonym mozesz zamiast wieprzowego również uzyc mielonego kurczaka czy indyka. Chuda wołowina tez jest dobra, ale juz bardziej kaloryczna. Wieprzowina z zasady zbyt tłusta.
Do tego dużo warzyw. Ogólnie polecam pomysły na zestawy obiadowe z tego bloga: http://smak-zdrowia.blogspot.com/2013/01/dietetyczne-zestawy-obiadowe_22.html.
Jeżeli Twoja rodzina przyzwyczajona jest do raczej tłustej tradycyjnej kuchni staraj się sama dla siebie nieco potrawy 'odchudzic' np dodając sobie minimalną ilosc sosu, nakładajac wiecej surówki etc, w przypadku zup zabielac swoją porcje mniej tłusta smietaną, albo ogólnie mlekiem (ja tak robiłam, kiedy akurat nie miałam śmietany w domu, a nie chciało mi się isc do sklepu)
Słodkie napoje - jezeli nie umiesz z nich zrezygnowac staraj się kupowac napoje light. Podobnie jezeli pijesz słodzona herbate lub kawę uzywaj słodzika zamiast cukru białego. Gwarantuje, ze nie czuc róznicy (przynajmniej co do kawy, herbaty nie słodze od wielu lat)
Kawa : kofeina ogólnie pobudza proces trawienia, wiec tzw mała czarna moze pomóc w odchudzaniu o ile właśnie jest małą czarną: czytaj bez smietanki, mleka i najlepiej bez owego nieszczesnego cukru.
Herbata: i tu moge się rozpędzic. Najlepsza jest zielona liściasta, ktora próbuje pić, acz wykrzywia mnie niemiłosiernie, bo jednak dosc gorzka.Za to jestem uzalezniona od herbaty owocowej (malinowa, zurawinowa, czarna porzeczka, duzo by wymieniać) i zielonej z cytryna - normalne torebki z ekspresu zazwyczaj. Przyzwyczaiłam się tez że ilekroć wracam głodna do domu albo biore się za jedzenia obiadu najpierw robie sobie duzy kubek herbaty - zmniejsza nieco ssanie w żołądku i nie pozwala rzucac się od razu na lodowke ;) herbate stosuje tez na wieczorny głód: potrafie wypić wieczorem z 4-5 duzych kubków. Postaraj się do niej przekonac, bo nie ma w ogóle cukrów, ani kalorii ;)
Woda: osobiscie nigdy nie lubiłam gazowanej, ale z tego co kojarze jest ona równie dobra jak niegazowana, z tym, ze moze powodowac wzdęcia. Czyli spokojnie mozna się raczyc babelkami ;)
Nocny apetyt.. - i tutaj trzeba się zdecydowac na ostra walke, bo to najgorszy wróg odchudania. Sama nigdy takich napadów nie miałam, moze spróbuj przygotowac sobie jakąś sałatke warzywna albo owocowa i nią się najadać. Warzywa dosc szybko zaspokajają głód a są mało kaloryczne.
Podjadanie słodyczy: oj skad ja to znam. Jezeli to tylko raz w tygodniu to załóz od razu, ze w ten jeden dzien mozesz pozwolić sobie na mały grzeszek, ale: niech to bedzie mały kawałek ciasta/placka i zjedz np troche mniej na obiad lub kolacje niż zwykle.
Plan diety: nie jestem zwolenniczką ścisłego liczenia kalorii, zajmuje to i czas i nerwy. Bardziej polecałabym diete wg Indeksu Glikemicznego http://www.dieta-ig.pl/.
Opisujac ją w duzym skrócie i uproszczeniu i przystosowaniu do codziennego trybu zycia: skupiamy się na produktach pełnoziarnistych, chudym mięsie, rybach (wszystkie gatunki i we wszystkich odmianach z wyjątkiem konserw w oleju - zbyt dużo tłuszczu) warzywach. Do tego owoce, ale w niezbyt dużej ilosci, nabiał (ograniczać jogurty i serki homogenizowane owocowe, bo sa sztucznie słodzone, jak nie lubisz naturalnych, to dodaj do nich owoców i dosłódź słodzikiem, uwazac na sery, bo zawieraja bardzo duza ilosc tłuszczu ok 30 gram na 100 gram produktu)
Co do ćwiczen wypadałoby się jednak zmusić. Nie trzeba od razu leciec na siłownie, ale np postarac się wiecej chodzić, jesli pogoda pozwoli isc na spacer, jezeli masz psiaka isc z nim na dłuzej etc. Ja akurat zmobilozowałam się w pełni do ćwiczeń faktem wydania 150 zł na karnet w klubie fitness - jak juz zapłaciłam to bede chodzic coby mi sie pieniądze nie zmarnowały ;p
A, ważne. Fajnym motywatorem jest tzw dzienniczek odchudzania, gdzie zapisuje sie codzienne co i ile się zjadło. Wtedy dopiero widać ile jedzenia wychodzi z 'kęska potrawki' 'gryza batonika' 'malutkiego kawałka ciasta' i innych tego typu rzeczy ;)
Co do problemów hormonalnych - nie jestem dietetykiem, a i moje studia są bardzo daleko od medycyny, więc nie pomoge. Warto tez rozwazyc wizyte u dietetyka, który dobierze indywidualny plan odzywiania, zwłąszcza jesli faktycznie masz nadwage lub otyłośc a nie problem ze zbędna fałdką/fałdkami ;)
Widze mini esej tutaj napisałam, mam nadzieje, ze choc odrobine pomoże ;)
Szczerze mowiąc już stracilam nadzieje że ktos odpisze. Tym bardziej cieszy fakt że myliłam sie :) Postaram się trzymać zaleceń i zobaczymy co z tego wyjdzie:)
Witam,
mam 25 lat 164 wzrostu i bardzo dłuża wage :/ Chciałabym schudnąć przynajmniej 10 kg, ale brak mi silnej woli. Przez caly tydzien potrafie nie jest slodyczy a jak przychodzi weekend to wszystkie posatnowienia idą w zapomnienie (mama co weekend piecze placka itp i nie potrafie sie oprzec:( ). Do tego nocne podjadanie. Moge nie jesc caly dzień a jak przyjdzie noc to mam wilczy apetyt (do tego czesto dla meza robie cos pysznego jak wraca z pracy po drugiej zmianie i zawsze cos podjem nawet tylko troche ale jednak). Wiem ze to nie jest dobre ale nie wiem co mam zrobic zeby nie ulegac. Zastanawialam sie nad jakimis tabletkami, herbatkami albo cos w tym stylu ale nie wiem jakie bylyby dla mie najlepsze i nie za drogie. Nastepnym moim "grzechem" jest to ze nie jem sniadania (jak sie poznym wieczorem najem to rano glodna nie jestem). Do tego uwielbiam slodkie napoje wiem ze to nie dobrze czasem przełamuje sie na wode mineralna ale gazowana:/ Jak jem przez dzień to nie jem rownych posiłków bo pracuje 6-12 godzin dziennie i mamy tylko jedna przerwe 15 min i wtedy zjadam jedna bulke albo dwie kromki ale niestety jasnego pieczywa (takie sie w domu kupuje). Po pracy miedzy 16 a 19 jem obiad (taki jak wszyscy domownicy - nie gotuje sobie sama specjalnych potraw) i potem zaczyna sie moj nocny apety. Dodam że na ciwczenia nie mam sił ani czasu (a czasem najzwyczajniej mi sie nie chce). Starałam sie jak najlepiej szczególowo wszystko opisac. Proszę o pomoc co i jak jesc itd. (jednak na bardzo drogie diety mnie niestety nie stac) oraz prosze o doradzenie jaki środek na odchudzanie byłby dla mnie najlepszy.
---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej