Uzależnieni od leków | Ochoroba.pl
18.02.2025 Dziś imieniny Konstancji, Krystiana, Sylwany


Ciało i umysł

Uzależnieni od leków

lekomania
Łatwiej sięgnąć po tabletkę, niż porozmawiać z rodzicami, przyjaciółmi, terapeutą. Organizm może "pomóc", wysyłając sygnały o fizycznych dolegliwościach, tak abyśmy mogli zacząć się po prostu "leczyć", nie uświadamiając sobie natury problemu. I tak "tabletka za tabletką" skutki mogą być nieodwracalne.
 
Pigułka dobra na wszystko?
 


Joanna Wysogląd-Wolniak, lekarz psychiatra, kierownik Poradni Zdrowia Psychicznego i Terapii Uzależnień przy Klinice WOLMED zaobserwowała, że wśród uzależnionych od leków przeważają kobiety w wieku 35 - 50 lat. Pierwotną przyczyną nadużywania lekarstw są najczęściej zaburzenia emocjonalne. Ich źródło sięga czasów dzieciństwa i wczesnej młodości albo aktualnych problemów rodzinnych i zawodowych.

Mogą się wtedy pojawić, najczęściej odczuwane jedynie subiektywnie, problemy zdrowotne. Towarzyszy im hipochondria - nieuzasadniony lęk o własne zdrowie. Choć lekarze nie stwierdzają żadnych zmian, pacjenci często wymuszają na nich podjęcie leczenia.

Najlepszym rozwiązaniem byłaby w takiej sytuacji wizyta u psychologa lub psychiatry i podjęcie wspólnej pracy nad przywróceniem wewnętrznej równowagi. Jednak w naszym kraju przeważnie zaczynamy od leczenia się na własną rękę, sięgania po reklamowane środki, a dopiero potem szukamy wsparcia u lekarza rodzinnego. Gdy wszystko zawodzi i uzależnienie od lekarstw zaczyna zbierać swoje żniwa, trafiamy do specjalisty.

Gdy boli dusza

Doktor Wysogląd-Wolniak opowiada o jednej ze swoich pacjentek, która zaczęła wspierać się farmakologicznie, gdy poroniła długo oczekiwaną ciążę: Myślę, że gdyby wtedy znalazła wsparcie u męża, własnej matki i najbliższych, może nawet u psychologa, nie doszłoby do dramatu. Tymczasem lekarz ogólny przepisał jej benzodiazepiny, które przyniosły chwilowe ukojenie bólu psychicznego. Leki z tej grupy można zażywać najwyżej przez kilka tygodni, ponieważ 10% osób, które robią to dłużej, popada w silne uzależnienie fizyczne i psychiczne. Moja pacjentka nabyła takiej tolerancji na działanie leku przeciwlękowego, euforyzującego, że aby osiągnąć pożądany efekt, zamiast przepisanych trzech tabletek dziennie brała po 25! To jest dawka śmiertelna dla zdrowego człowieka. Według dalszej relacji pani doktor, pacjentka straciła zainteresowanie domem, mężem, zerwała kontakty towarzyskie. Koncentrowała się głównie na swoim zdrowiu i zdobywaniu lekarstw. Trafiła do kliniki z objawami przedawkowania substancji psychoaktywnych, bo oczywiście, kiedy nie miała dostępu do przepisywanego leku, szukała środków zastępczych. Miała silne zaburzenia świadomości, drgawki, brak kontaktu z rzeczywistością. Na szczęście, okazała się pacjentką bardzo oczekującą pomocy i gotową do współpracy.

Niestety, nie wszystkie historie kończą się tak optymistycznie. Lekarze z WOLMED-u wspominają panią, którą małżonek - również lekarz - przez kilkanaście lat próbował wyleczyć z depresji. Niestety terapia sprowadzała się do podawania, w zależności od jej samopoczucia, kolejnych leków. W tle pojawiał się także alkohol - bo te uzależnienia często współwystępują. Zmiany w psychice i w mózgu kobiety były już niestety, nie do pokonania. Podkradała leki nawet innym chorym, próbowała ich przekupić, była agresywna.

Wstydliwy problem


Często najbliżsi starają się chronić osobę uzależnioną. Problem jest dla nich wstydliwy, więc kryją go w czterech ścianach domu, zamiast zdecydowanie odciąć chorego od środków uzależniających i skłonić do podjęcia leczenia. Dużą grupę pacjentów stanowią ludzie młodzi, którzy w lekach i różnych środkach psychotropowych szukali wzmocnienia. Poprawiali sobie nastrój, łagodzili kompleksy, dodawali odwagi. Rodzice, zajęci głównie zapewnieniem bezpieczeństwa socjalnego rodzinie przegapili moment, w którym można było w miarę szybko i skutecznie pomóc.

Kiedy do kliniki trafił 18 letni chłopak z urojeniami, zaburzeniami pamięci, jego opiekunowie twierdzili, że popadł w uzależnienie od amfetaminy i marihuany na ostatnich wakacjach, które spędził w USA.

W trakcie psychoterapii okazało się jednak, że młody człowiek podejmował eksperymenty z różnymi substancjami już w wieku 15 lat. Zaczynał od wąchania kleju z kolegami i razem z nimi zdobywał różne inne środki o działaniu euforyzującym. Kiedy wracał do domu w zmienionym nastroju, rodzice byli przekonani, że to "niewinne" piwko, może dwa... Doktor Wysogląd-Wolniak zastanawia się, czy możliwa była tak wielka naiwność dorosłych, czy też podświadomie wypierali problem.

Najważniejsze - nazwać chorobę


Dla lekomana jego najbliższym przyjacielem jest tabletka. Wszelkie działania rodziny, przyjaciół, a nawet lekarza odbiera jako zamach na swoją wolność i zdrowie. Dlatego tak ważne jest, aby uświadomić choremu siłę jego uzależnienia i czyhające niebezpieczeństwo.

Trzeba nauczyć jego i najbliższych, aby energię do życia czerpali z dnia codziennego, bez chemicznej protezy.  






Na ten temat:


Wiedza użytkowników:

badania (64)
choroby (416)
ćwiczenia (13)
diety (50)
intymnie (61)
leczenie (117)
lekarze (9)
leki (64)
operacje (10)
placówki (10)
porady (409)
prośby (1)
przepisy (58)
urazy (18)
wypadki (32)
zabiegi (36)




Realizacja stronki: openBIT