Ja myślę, że w szkołach powinni wprowadzić przedmiot typu edukacja zdrowotna. Na biologii nie mówią jak się odżywiać, co robić żeby byc zdrowym. Rodzice tego nie wiedzą, więc trudno wymagać od dzieci, żeby miały taką wiedzę. Moim zdaniem powinno zacząć się już w podstawowce uczyć dzieci zdrowych zachowań. To mogłoby zapobiec zarówno otyłości jak i zaburzeniom odżywiania.
Dokładnie, nastolatki są bardzo podatne na nowe trendy. Teraz wszystkie te nastoeltnie gwiazdy są potwornie chude i dziewczynki chcą być takie jak one. Może gdyby wiedziały jakie są skutki anoreksji i bulimii to chociaż część z nich by nie ulagała modzie.
Niestety nadal modne są sterczące kości i chudzutki nóżki. Moja 16-letnia córka jest szczupła i chyba narazie nie czuła potrzeby odchudzanai się, ale wiele z jej koleżnaek non stop się odchudza. Oczywiście korzystaja w tym celu z tak zwanych "diet cud", które tylko powodują u nich efekty jojo.
Błędem w tym wszytskim jest jeszcze to, że każda dziewczyna w okresie dojrzewania powinna mieć rutynową wizytę u dietetyka, po to by naświetlić prawidłowy sposób żywienia oraz w przypadku dziewcząt z nadwaga i otyłością, by wiedziały do kogo się zwrócić po pomoc, a nie zawierzały dietom głodówkowym dostępnymi w kolorowych czasopismach.
Co tu się dziwić młodym dziewczynom, napatrzą się w telewizji na gwiazdy chude jak "szkapy" i do tego jeszcze co druga na diecie odchudzajacej to nie ma się co dziwić, że przychodza im pomysły odchudzanai sie z kości na ośći.
W tym jednak cały ambaras co jest lepsze - otyłość czy nadmierna szczupłość - jak sądzicie?
Co jest mniejszym złem? Sama nie wiem i to i to ma ogromny, negatywny wpływ na zdrowie. Tylko, że dziewczyny wolą być wychudzone, bo to jest "trendy". Niestety u nas już tak jest, że osoby szczupłe (nawet chorobliwie) są lepiej postrzegane niż te z leciutką nadwagą. Dlatego dzieciaki trzeba edukować i pokazać im, że otyłość i niedowaga są bardzo szkodliwe. Tylko, że z tego co wiem to edukacja zdrowotna dzieci w Polsce tak naprawdę nie istnieje... A potem z takich dzieci rosną otyli dorośli lub kobiety z zaburzeniami odżywiania...
Tak problem obesyjnego odchudzania powinien być rozpoznawany juz w wieku szkolnym, wiele moich koleżanek odkad pamiętam non stop się odchudza, oczywiście bywa, że u jednych jest to z miernym skutkiem (częste efekty jojo), natomiast mam chyba z dwie koleżanki, kóre są nienaturalnie chude i ciągle uważaja na to co jedzą, a raczej chyba nic nie jedzą... Gdyby tym porblemem zajmowlai sie specjaliści juz od najmłodszych lat, myśleze epizodów chorobliwego odchudzania byłoby znacznie mniej, nawet wśród ludzi już dorosłych.
Dokładnie, mimo że jestem jeszcze młoda to za moich czasów nie było mody na szkieletory. Więc ta moda musiała powstac w ciągu kilku lat. Widzę jak moja siostrzenica ogląda te nowe seriale dla nastolatków i widzę też, że są tam same wychudzone nastolatki. Nie dziwne, że dzewczyny oglądają je i potem chcą być takie jak ich idolki.
A ja myślę, że to też jest wina tej mody na zdrowe jedzenie. W końcu sami siebie zapędzamy w kozi róg, uważamy na to co jemy i w końcu przesatjemy calkowicie jeść, a potem po ulicach chodzą te szkieletory.
Drugą sprawą jest nagonka na osoby z troszkę większą ilścia tłuszczyku, postrzegane są one jako "te brzydkie", więc zaczynaja się oni odchudzać, aż do upadłego....
Córka mojej znajomej w podstawówce była delikatnie mówiąc pulchniutka... teraz jest w 2 gimnazjum: ma 165 cm wzrostu i waży 43 kg, nie miesiączkuje i jest wyniszczona. Powód: w nowej szkoel chciała być w koncu lubiana czyli szczupła. w tej chwili jest pod opieką lekarzy i psychologów. Ale leczenie jest ciężkie i nie przynosi żadnych skutków.
Dzieci potrafią być okrutne jeśli ktoś jest inny. jeśli ktoś jest szczupły jest lubiany, jeśli nie od razu jest "ofiarą". I trzeba nauczyć dzieciaki, że nie można dzielić ludzi na lepszych i gorszych i że "chudy nei znaczy zdrowy".
http://media.wp.pl/kat,1022939,wid,11821398,wiadomosc.html?ticaid=1966b
Przerażające! Aż 28 procent dzieci ma zaburzenia odżywiania. Z jednej strony boimy się epidemii otyłości, a z drugiej zapominamy o tych biednych dziewczynkach, które się wiecznie odchudzają, bo chcą wyglądać jak modelki. Za moich czasów nie było mowy o jakimś odchudzaniu, nie było aż tylu otyłych lub wychudzonych dzieciaków. Po prostu jestem zszokowana tym raportem i zastanawiam się czy tej modzie na szkieletory można jakoś zapobiec?
---------------------
Reklama - czytaj dalej poniżej